Kobieta dość doskonała, Sylwia Kubryńska


Przeczytałem tę książkę.

Napisana sprawnym językiem. Po 1/3 już chciałem przestać czytać - natłok wulgaryzmów i prymitywizmów nie skłaniał do kontynuacji. Ale jakoś się zmusiłem. Pierwsze części pokazały młodą, dość prymitywną osobę, która mając feministyczne skłonności zazdrości chłopakom tego, że uchodzi im bycie wulgarnymi. Później było już coraz mniej przyjaźnie, aż nagle nadeszło olśnienie, że można samemu utrącić własne życie. A właściwie, że można niszczyć je systematycznie. Końcowe przemyślenia są ciekawe, ale trochę zbyt mało refleksyjne. Przedstawiają jedną z najbardziej klasycznych koncepcji psychologicznych typu: weź się w garść i ciesz się życiem. Spodziewałem się więcej. Zabrakło refleksji nad feminizmem, skazującym kobiety na okrucieństwo konieczności życia z facetami.

Nie rozumiem feminizmu. Emancypantki słusznie walczyły o wyzwolenie kobiet. Wywalczyły to. I dobrze. Teraz kobiety mogą być same, albo z facetami. Mogą być samodzielne. Mogą też stać się zależne. Ale to im nie wystarcza. One chcą być z facetami, ale na swoich warunkach. Nie będą gotowały, prały ani wychowywały dzieci. Chcą być w związku, ale bez żadnych obowiązków. I bez zobowiązań. Taka to - moim zdaniem - dziecinada. Jak jest problem, to niech się facet martwi. A jak jest miło, to mogą być razem z facetem. To się nazywa "podział obowiązków". Bagaży nie będą nosić, bo są delikatne. Naprawić kuchenki gazowej, albo innego gniazdka elektrycznego nie potrafią. Ale gotować nie będą, bo nie chcą i nie lubią. I już. I koniec. I finito. Godziny spędzone przez faceta na oglądaniu meczu, to czas stracony, ale godziny zmarnowane na eksperymenty z nową farbą do włosów są czasem dobrze spędzonym. Dno i dwieście metrów mułu.

I - wracając do tematów poruszonych w książce - najlepiej jest wyśmiać cieniasa, który przyniósł rysunek. I tego śpiewającego też. I czekać na romantyczną miłość. Czekać na twardziela - chama, który będzie czuły i delikatny. Na biznesmena godzinami zatopionego w książkach. Feministyczna naiwność nie ma granic. Produkcje filmowe pełne są takich romantycznych dupereli, przemieszanych z wydarzeniami nie trzymającymi się praw fizyki. A wielka miłość z twardzielem-pierdołą zdarza się tylko podczas wakacji.

Tyle książkowych przemyśleń.

skalgo, 2015


http://www.skalgo.5v.pl